Warzone


Etykiety:

0

Dziś, taki krótki wpisik, niejako z nudów. Mianowicie taka śmieszna sytuacja. Jakiś czas temu gdy byłem w Rycerskiej (wtedy jeszcze nie miałem problemów z żołądkiem i mogłem sobie pozwolić na piwo) popijałem sobie Lecha. Patrzę znudzony na butelkę i czytam... Warzone... Zapytacie co w tym dziwnego? A spójrzcie teraz: WAR ZONE. Taki antyczny bitewniak... Jest źle... Ja już nawet w etykietce od piwa znajduję fantastykę i gry :D. Także jakbyście chcieli się ze mną umówić na Warzone to niestety nie teraz. No chyba że na jedno małe Warzone.

Dzieje się


Etykiety:

0

Jak to zwykle w tym, kończącym rok okresie sporo się dzieje. Odbył się TDF i pomimo pewnych niedociągnięć udał się na tyle, że z optymizmem patrzymy na wizję TDF 2009. Na tych samych zasadach, dokładnie za rok będzie nam się dane bawić i oby tak było. Tego sobie i Wam życzę. Z rzeczy dalszych to jakoś mi tam życie ubiega z kochaną Natalią, tak dłużej już tego nie będę ukrywał ;) Ci co śledzą zmiany na moim blogu, pewno już dawno zauważyli górny link w menu „Zaprzyjaźnione blogi”. W tym samym miejscu ostatnio dodałem świerzy (co nie znaczy że nieciekawy) blog MossGrande. Naprawdę polecam ów blog, bo nie dość że „w naszych klimatach” to jeszcze serwujący olbrzymie i soczyste felietony. Z rzeczy dalszych jakie mi w głowie siedzą to, pomimo tragicznego samopoczucia (już nawet nudzi mi się trąbienie o tym na prawo i lewo) to na horyzoncie widać jakieś światełka w postaci: SZPAK ed.V w składzie ja, Guma, Zibol i MossGrande (ech… pierwszy SZPAK bez Wałcza, który będzie melanżował w Brukseli ;)), Święta (pierwsze święta Bożonarodzeniowe pod względem aury w konwencji „Wielkanoc” ;)), Sylwester (tutaj szykuje się jakaś tajemnicza domówka) i przebąkiwania na temat sesji RPG. Co do tego ostatniego to chodzą słuchy o jakimś Silent Hillu, jak nie to to może mi nareszcie uda się coś sklecić choć w to raczej wątpie. Zbyt ciągną mnie stojące smutno w szafie: Agricola, Gra o Tron, Ghost Stories, Barbarossa i nadchodzące Dominion i Czerwony listopad.

* Ilustracja pochodzi z gry Silent Hill

TDF, last minute!


Etykiety:

2


Jeśli kręci Cie dobry RAP, jeździsz na desce i... eee... Nie no, pomyliłem teksty ;). Zacznijmy od początku. Jeśli chcesz spotkać 4 czołowych twórców polskiej fantastyki, 6 czołowych polskich organizatorów konwentów ;), bądź wziąć udział w którejś z atrakcji przygotowanych przez ponad 50 prelegentów w jednym z 7 bloków programowych, to przychodź 13 Grudnia na godzinę 10.00 do toruńskiego XLO.

Ślimaki: Leszek i Leonard #6 "Egzamin z Ekonomii"


Etykiety:

0


Tekst:JAskier, Grafika: Orlica & JAskier

Koncert „Pezet&Małolat”, 07.11.2008 – relacja


Etykiety:

0

Ci którzy mnie znają wiedzą, że Małolata słucham odkąd tylko wyszedł jego pierwszy album „W pogoni za lepszej jakości życiem”. Płyty słucham jakiś rok CODZIENNIE, i stanowi ona trzon mojej playlisty, praktycznie wszystkie kawałki znam na pamięć. Gdy tylko zobaczyłem, że w Od Nowie szykuje się koncert to oczy zaczęły się świecić. Gorzej, że brało mnie przeziębienie, z kasą ostatnio nie jest lekko, a i ekipy coś nie było chętnej widać. No ale cóż, ostatecznie wybrałem się zupełnie przypadkowo z Wałczem i Wurstem pod klub aby „wybadać teren”, wyglądało to raczej biednie i już mieliśmy odchodzić. Gdybym tak postąpił w istocie to straciłbym bardzo wiele…

Postanowiłem kupić bilet dlatego, że znajoma ekipa (Nina – koleżanka z liceum i jej ekipa) wchodziła właśnie na koncert. Krótka wymiana zdań: „A wy co?”, „Ano my na Pezeta”, a ja na to: „Pezet mi w sumie wisi, ja się nakręcam na Małolata”. „Aha, spoko, no to wbijamy razem?”. „Ano”. Opłaciliśmy bilety (25zł) dwóch karków zaczęło nas przeszukiwać i tu pojawił się mały zgrzyt (a właściwie joke ;)). „Co pan tam ma?”, ja na to: „Gry planszowe”. Zabawne były ich miny, ale spojrzeli na Samuraia i Mozaikę i dali spokój. Po wejściu muszę przyznać, że zszokowała mnie dosyć mała liczba osób (dosłownie kilkadziesiąt).

Gdy tylko ogarnęliśmy wzrokiem salę udaliśmy się do szatni, i tu mały zonk bo: „Plecaków nie przyjmujemy”. No cóż, trudno… „Prawdziwy biały murzyn i z plecakiem porapuje” – myślę sobie. Zamówiliśmy sobie piwko i usiedliśmy nieopodal sceny. Początkowo było nudnawo bo całość supportowali jacyś bliżej nieznani lokalesi. Ale gawędziło się miło i nie powiem - porozmawialiśmy sporo. Około godziny 22.00 zaczęło być żwawiej bo rozpoczął się contest BBoi. Kolesie robili takie cuda jak skakanie na jednej ręce z nogami założonymi za głowę – SZOK. Trwało to z pół godziny, następnie pojawili się pierwsi Rapowi goście.

Był to ponoć znany toruński DJ z Rubińca (Robert D czy jakoś tak?) i jakiś toruński zespół. Ziomek wyszedł i powiedział, że już Hip-Hopu nie słucha (LOL :D), ale zagra koncert In Memoriam. No cóż… Tekstów nikt nie znał była lekka zamuła, ale koleś w bit wchodził dosyć dobrze więc jakoś to tam brzmiało. Nieco zrezygnowany w końcu udałem się po kolejne piwo (za kasę pożyczoną od Niny, bo sam nie miałem już nic). Stoję przy barze i mało się nie obsikałem bo...

...SŁYSZĘ MAŁOLATA!!! AAA!! ŁIIII! (tutaj dopiszcie sobie dźwięki podjaranych dwunastek – zresztą taka mniej więcej była średnia wieku dziewczyn na koncercie :)
Zbiegałem do Sali koncertowej takim tempem, że omal się nie zabiłem. Wpadłem pod samą scenę, a zdaje się że Małolat zaczął koncert kawałkiem „Rap z Boiska”. Dobre nagłośnienie i dyspozycja nie gorsza niż na płycie zapowiadała absolutnie mistrzowski koncert. Małolata wyobrażałem sobie identycznie jak wygląda. Na koncercie ubrany był w biały T-shirt (promujący płytę jego brata – Pezeta pt. „Muzyka rozrywkowa”).

Wróćmy jednak do piosenek. Rapowałem na całe gardło razem z Małolatem jednocześnie biało-murzyńsko się uginając, tak że mnie ręce bolały. Chwilę po „Rapie z Boiska” na scenę wszedł nie kto inny jak Pezet, i zaczął się kawałek absolutnie znany „Noc i dzień”. Bracia rapowali całkiem kozacko, choć było widać, że Pezet tego wieczora nie jest w formie, miejscami się zatykał i bit leciał bez słów. Mnie to nie ruszało, bo szedłem na MAŁOLATA a nie na PEZETA i małolata – jak większość. Chłopaki skończyli kawałek i dalej przyszła znowu pora na Małolata, wtedy zaczęła się najlepsza część koncertu, poszły kawałki:
„W weekendy żyjąc”, „Przestępcze myśli” i szczególnie ruszający na koncercie singiel „W tej grze”. Na sam koniec ponownie wspólnie z Pezetem zagrali kawałek „Daj mi przeżyć”. Później ogłosili razem, że w przyszłym roku wydają wspólny album (nie muszę chyba pisać, że kupię oryginalny :). Małolat ubrał kurtaję i musiał zdaje się zawijać gdzieś, a Pezet miał się szykować na swój właściwy koncert. Jako że było już po 24.00 stwierdziłem, że Pezet może sobie porapować beze mnie i taksówką zawijałem się na chatę. Koncert był mistrzowski. Żałuj, Wałcz że Cię nie było.

KGT Tawerna RPG #111


Etykiety:

0





Ukazał się drugi "Kącik Gier Towarzyskich" pod moją wodzą. Zapraszam serdecznie do lektury. Wszystkie artykuły są mojego autorstwa.

Oto spis treści:

Wstępniak :
"Noc magii"
Recenzje:
- Przeklęta Kopalnia
- Władca Żywiołów
- Pędzące Żółwie
- Hej! To moja ryba!
- Futbol Ligretto

Serdecznie zapraszam do komentowania!

Święto zmarłych - najlepsza okazja żeby zmarłych było więcej...


Etykiety:

2

Powiało chłodem, ale zaiste - coś w tym jest. W tego typu święta najchętniej schowałbym się w łóżku pod kołdrą i czytał jakąś książkę, lub w wersji idyllicznej pograł z sprawdzoną ekipą nad planszami lub przypomniał sobie jak fajnie w listopadzie gra się w RPG. Ale nie, trza iść na cmentarz zanieść miliony świecących puszek, zwanych inaczej zniczami, poszorować sobie groby i ogólnie odbyć ze zmarłymi melanż (w końcu to ich dzień). Miejmy tylko nadzieję, że Ci zmarli tam gdzie są nie marzną tak jak my stojąc nad grobem... A co do tych nowych zmarłych to szans na to że się wyjdzie z siebie jest multum. A to babka idąca zapatrzona w kwiaty, a nie na to że ja idę z naprzeciwka balansując na jednej nodze by ją wyminąć, a to jakiś palant wjeżdża na mnie samochodem. No i do tego te rozmowy po kątach, msza na cmentarzu przypominająca jeden wielki cyrk (w dodatku ze zbyt słabym nagłośnieniem). Ech...

Studentem być


Etykiety:

2

Zacząłem studia. Na razie wygląda to bardzo fajnie. W poniedziałki zajęć brak (będę miał czas, żeby chadzać sobie to klubu gier bitewnych „Oko terroru”). Oczywiście zanim zacząłem zbierać Orki to sentyment mnie przygniótł i już wymieniałem armybooka na armię Ogrów, którą wcześniej już zbierałem. W piątki jedne zajęcia, wobec czego spokojnie mogę sobie pozwolić na "Planszowanie" co mnie bardzo cieszy. Ekipa z roku wydaje się bardzo fajna. Powoli zaczynam też powracać do życia po męczącej przeprowadzce. Od wczoraj mam neta, bez którego czułem się jak bez ręki. Niestety znów zapowiadane w poprzednim wpisie sesje Neuro będą musiały poczekać, bo ogrom pracy czeka mnie i ekipę przy organizacji TDF. Tak to już jest, że żeby bawić się mógł ktoś reszta musi na to harować. Życie studenckie wygląda jak na razie mniej więcej tak jak na załączonym obrazku. Pozdrawiam wszystkich.

Słów parę o rozdwojeniu jaźni


Etykiety:

0

Ano, nasunął mi się taki temat, a dokładniej w dzisiejszej rozmowie na gg przypomniał mi o nim Wozzie. Problem jest taki, że mam za dużo zainteresowań i za Chiny z żadnego nie umiem zrezygnować. Był czas, że ponad rok interesowałem się tylko Planszówkami i literaturą fantastyczną (głównie polską). Chciałem odejść od gier czysto fantastycznych, bo uznałem że zabierają za dużo czasu. Chciałem zapomnieć o pięknych chwilach spędzonych z RPG. O sesji Monastyru, przy której sikałem od miażdżącego klimatu (pozdro Ola jeśli kiedykolwiek to przeczytasz). Chciałem zapomnieć jak dobrze się czuję jako MG Neuroshimy. Prawda jest taka, że na kampanię dłuższą niż 2-3 sesje nei starczało mi samozaparcia, ale przez ten czas bawiłem się zacnie. Chciałem też odejść od WFB. Bo, a to figurki za drogie, a to malować się nie chce. Jakiś czaas temu sprzedałem figsy. I jaki z tego morał? Taki, że sesje Neuroshimy z nową ekipą rozpoczynam w przyszłym tygodniu (lub najdalej za dwa tygodnie), a wczoraj kupiłem armybooka do moich ukochanych Goblinów. Fantastyka wciąga jak tornado, pamiętajcie o tym, że jak już zaczniecie to nie ma wyjścia...
P.S. Na focie malowana przeze mnie figurka z armii Ogrów do WFB

O Pani nasza Kurwa Mać. Joł!


Etykiety:

1

Tytuł tej notki, dosyć wulgarny, zaczerpnięty został z knigi Piotrka Rogoży (który przyjedzie do nas na TDFy). Polecam jego obydwie książki, a w szczególności motyw Kurwy Mać czczonej przez ziomali. Jednak nie o tym ma być ta notka. Tym razem, pojadę EMO klimatem. Życie jest złe, żyletki i te sprawy. Walnąć się łomem, skoczyć z mostu, albo w wersji bardziej lajtowej schlać się jak świnia. Strasznie wszystko się komplikuje ostatnio. O swoich problemach zdrowotnych nawet nie piszę, bo po nich wszystkich sądzę, że gdybym założył specjalistycznego bloga medycznego to byłby w czołówce wyszukiwarek. Pierw problemy zdrowotne sprawiły, że cały Sierpień siedziałem w domu, ale nic to mówię – wynagrodzę sobie Polconem. Będzie fajna biba, zrobie turniej Konkurencji, poznam Pomimo, pogadam na żywo w sprawie wydania „Pnącz” z Lizardem i Puszonem, ale nie – byłoby zbyt pięknie. Choroba i ciach Polcon sobie leci, a ja sobie leżę. Później był Zahcon. Udał się dosyć fajnie, jednak z relaksem miał – wbrew temu co nakrzyczała na mnie Magda – mało wspólnego. Obiecałem sobie, że Polcon wynagrodzę sobie U-botem w Łodzi. Zgłosiłem nawet oficjalnie turniej Konkurencji do Programu. A tu trzask, choroba pozahconna – przeziębienie. Wszystko ok., turniej Konkurencji jest wdrukowany w Informatorze, gorzej że mnie nie ma. Deskorolka, leży i kwiczy w samotności, ja zaczynam wariować z nudów. Kurwa Mać. Joł!

Gry planszowe w NOWOŚCIACH


Etykiety:

0

Wyobraźcie sobie, że 22 sierpnia w toruńskich „Nowościach” pojawił się artykuł dotyczący planszówek. Dowiedziałem się o nim dzięki Wałczowi (dzięki!). Co do samego artykułu to dobrze, że porusza się i dostrzega kwestię Eurogier w skomercjalizowanej prasie. Znacznie gorzej, że człowiek który tam pisze pod hasło Eurogry kwalifikuje np. Magica (karcianka kolekcjonerska) i LOTRa figurowego. Widać też, że nie do końca jest „na czasie”, bo zawiera informację, że obecnie na topie jest gra Teby, która o ile mnie nie myli wyszła daaawno temu, a na BGG też raczej „szału nie robi”. Z drugiej strony mówi o grze „Pandemic”, która takim hitem zdecydowanie już jest. Słowem, dziwny artykuł, ale chyba - mimo wszystko - dobrze, że się ukazał. Trochę szkoda jedynie, że nie ma informacji o "Planszowaniu", jako miejscu gdzie w Toruniu można pograć. Chyba autorowi zabrakło chęci na rozeznanie się w tym temacie, a to przecież istotne info. Zapraszam do wybadania artykułu samemu:
http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=889&NrSection=80&NrArticle=111489&IdTag=832

Bo oni mieli szybsze buty


Etykiety:

0

Nie zdziwię się jak to takie właśnie wytłumaczenia będzie się stosować w odniesieniu do Polskich sportowców. Gdy oglądam Olimpiadę Pekin 2008 to jedno, jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl w odniesieniu do naszych sportowców to „żenada”. Nie można wszystkich wkładać co prawda do jednego worka, są niby jakieś promyczki nadziei. Ale jak patrzę, że sam amerykański Phelps zdobywa pewno z 2, 3 razy więcej medali niż zdobędą biało - czerwoni to… Jak patrzę w tabelę medalową i widzę, że medal ma chociażby sponiewierana przez Rosję – Gruzja, Tadżykistan i parę innych krajów to serce mi się kraje. Jak słyszę, że w TVP 1 Przemysław Babiarz mówi, że nasza sztafeta 4x200m stylem dowolnym jest o 5 sekund za Hiszpanią, która jest… przedostatnia!!! Jak słyszę, że nasi żeglarze zdobyli niezwykle dużo bo 19 miejsce na 23 ekipy to… Czuję się tak jak nasze „złotka” po dzisiejszym meczu z Japonią. Kto nie zna wyniku meczu to podpowiem – nie jest to dobre samopoczucie…

RAPprojekt


Etykiety:

8


Jak pewnie większość z Was wie, Rapem interesuję się jakieś 8 lat. Polskich wykonawców mam w małym paluszku, z amerykańskimi też jakoś tam daję radę. Od dawna obiecywałem nagranie własnej płyty. Nareszcie staje się to możliwe. Zakupiłem fajny mikrofon firmy Philips, nauczyłem się obsługiwać program Audacity (nie wielka to sztuka bo jest on jednym z łatwiejszych do robienia muzyki). Premiera całego krążka odbędzie się pewnie na blogu co szumnie jeszcze będę ogłaszał. Krążek będzie się nazywał „Rap Górna Półka” i nie wykluczone, że pojawią się na nim jacyś goście. Bity to niestety darmówki z Internetu bo sam ich komponować nie umiem, a dj’a zaprzyjaźnionego nie mam. Na dobry początek pierwszy kawałek do posłuchania pt. „Frajerom…”. Zachęcam serdecznie do komentowania. Możliwe, że z czasem ogłoszę także, jakieś fajne konkursy związane z płytką gdzie będą krążki do wygrania.

P.S Przepraszam za jakość kawałka, ale mój dom to niestety nie studio :/


Kawałek do zassania tutaj (UWAGA, WULGARNE SŁOWNICTWO):

Jakubskie Przygody #1 "Alleluja"


Etykiety:

0


Tekst: JAskier (Pit) Grafika: Miłek
Dziś prezentuję pierwszy pasek komiksu "Jakubskie Przygody". Od tego jak Wam się podoba mogą zależeć dalsze losy komiksu. A zdradzę tylko, że mamy multum inspiracji.
P.S. Przepraszam za jakość. Mam nadzieje, że jakoś ją przebolejecie. Przy kolejnym odcinku obiecujemy poprawę.

Wakacje - a gdzie tam...


Etykiety:

1

Jakiś czas temu wróciłem z wakacji, ponadto zdałem maturę (kto by przypuścił ;P), a nawet dostałem się na Socjologię na UMK (drugi mój wybór, pierwszy – dziennikarstwo było po za zasięgiem). Ostatnimi dniami latałem z Gilem po tormięsie z łopatami i miotłami aby przygotowywać secret spot deskorolkowy (teraz już nie taki secret ;)). Miejscówka wyszła prześwietna i śmigam na nią codziennie. Ponadto z rzeczy najnowszych to zostałem Orgiem tegorocznego Zahconu i pracy też jest niemało, jednak dla tak mistrzowskiej imprezy warto się poświęcić. Mam nadzieję, że nie omieszkacie wpaść i zobaczyć co powstało z moich i wielu innych osób trudów. W sumie – jak to zwykle w wakacje – mógłbym jeszcze długo opowiadać. A to o tym, że moja najnowsza planszówka – „Pnącza” – jest gotowa i szukam dla niej wydawcy (tak, tak jeśli jesteś wydawcą to pisz na jaskier9[At]op.pl). A to o tym, że w przyjaźni rozchodzę się z Wrotami Wyobraźni (tuż po tym jak zostałem red. nacz. Tamtejszego kącika gier planszowych), ale to nie oznacza, że nie będę nigdzie poza blogiem pisał, o nie… Już wkrótce, wielki powrót w miejscu tak zacnym, że … słowa to za mało. Myślę, że i ja na tym zyskam i czytelnicy, bo forma tego miejsca będzie mnie zmuszała do regularności. To tyle. Więcej nowości w kolejnych wpisach.

P.S. Bym zapomniał. Pod www.jaskierp.yoyo.pl dzięki pomocy Marcina powstała stronka, będąca moim portfolio jako autora planszówek. Wpadajcie czasem.

P.S. 2 Na kolażu miejscówka Zahconowa (ostrzcie sobie zęby!)

Nominacje do Zajdla 2007


Etykiety:

3

26 czerwca ogłoszone zostały nominacje do Zajdla za rok 2007, najważniejszej, polskiej, literackiej, nagrody fantastycznej. Jeśli chodzi o opowiadania, to muszę niestety przyznać, że żadnego z nich nie czytałem. Na pierwszy rzut oka, można zauważyć że w natarciu są antologie opowiadań Księga strachu wyd. Runa. Już od dawna interesowałem się tą pozycją, ale jakoś nie zakupiłem. Chyba czas to zmienić. Jeśli spojrzymy na powieści to jest tu bardzo ciekawie. Mamy miażdżący objętościowo Lód Dukaja, z tego co gdzieś tam udało mi się wyczytać to jest to książka wybitna. Zdawałoby się, że murowany faworyt do zdobycia nagrody. Ale czy Dukaj ma wielu fanów… Przekonamy się na/po Polconie, który w sierpniu w Zielonej Górze. Z M@rcinem planujemy się tam wybrać, ale jeszcze zobaczymy jak to będzie. Z dalszych nominacji mamy 13 Anioła, który cały czas czeka w kolejce do przeczytania, a którego dostałem od Orlicy, mamy 2 tom Pana Lodowego Ogrodu, następcy zdobywcy Zajdla z przed dwóch lat (o ile dobrze pamiętam). Z tego co czytałem, nie ma on już „tego czegoś”. Dalej jest Renegat M. Kozak. Książka posiadająca rzeszę fanów (na jej podstawie powstał nawet RPG internetowy). Myślę, że może ona być zagrożeniem dla Lodu. Dalej jest książka Szostaka o której nie słyszałem i nie umiem się wypowiedzieć. Na koniec zostawiłem sobie Orbitowskiego i Tracę Ciepło. Książka i autor wyśmienita. Dla mnie już teraz jest to mój osobisty Zajdel. Jedna z najlepszych książek z pogranicza Horroru jaką czytałem. Polecam! Polecam! Polecam!
Zajdlowa strona: http://zajdel.fandom.art.pl/aktualnosci.html

Stare bajki


Etykiety:

3


Którz z nas nie kocha przypomnieć sobie bajek z dzieciństwa. Moim zdaniem jest to kapitalna sprawa. Moje najlepsze lata to wiele, wiele niezapomnianych tytułów. Te lata, to włoska bajka Yattaman, której piosenkę tematyczną macie powyżej. Z tą bajką kojarzy mi się mistrzowski motyw "świnki kuloodpornej która przynosi szczęście" ;). Inne hity z dzieciństwa to Kubuś Puchatek z niezapomnianym tygrysem, Gummy Bears - czyli gumisie z świetnym Iktornem, Tołdim i motywem skokogennego soku z gumijagód. Inne lubiane przeze mnie bajki to Ed, Edd i Eddy, Scooby Doo, Kocia Ferajna... Długo by wymieniać. Na koniec jeszcze filmik z absolutnym postrachem mojego dzieciństwa - Buką. Nawet dziś gdy widzę tę scenę to mam dreszcze ;):

A Wy macie jakieś ulubione bajki?

JAskrowy konkurs na Euro 2008!


Etykiety:

6

Uwaga, uwaga! Prawdziwa rewolucja, tego jeszcze nie było. Na moim blogu konkurs, i to w dodatku z nagrodą dla zwycięzcy! Zabawa jest prosta. Typujemy wyniki meczów grupowych UEFA Euro 2008:

Polska : Niemcy
Polska : Chorwacja
Polska : Austria

Głosy należy podawać w komentarzu do tego newsa do dnia 08.06.2008 do godziny 12.00. Jedna osoba może oddać tylko jeden głos. Głosując należy podać swój adres e-mail.

Przykładowy głos:

Polska : Niemcy 11:0
Polska : Chorwacja 5:0
Polska : Austria 2:1

Ździchuuuuuuuu [At] wp . pl


Spośród wszystkich głosujących osób, które wytypują poprawnie 2 lub 3 wyniki meczów zostanie wylosowany zwycięzca, który otrzyma egzemplarz czasopisma „Świat Gier Planszowych numer 3” i 10 kalendarzyków konwentu „Toruńskie Popołudnie z Fantastyką”. Pragnę zaznaczyć, że jeśli zwycięzca nie będzie mógł odebrać nagrody w Toruniu, to sam będzie musiał opłacić koszta wysyłki.

JAskier i M@rcin w Gazecie Pomorskiej


Etykiety:

5

Wczoraj ukazał się artykuł, w którym nieco o mojej i Marcina przygodzie z fantastyką, nieco o TPzF, grach, Kobietach (Bleh :P). Także czytajcie zamieszczny scan i komentujcie.
*w scanie widnieje logo TPzF w miejsce zdjęcia, na którym byliśmy. Z uwagi na jego obleśność, wolimy go nie przytaczać ;).

WWA 23-24.05.2008


Etykiety:

3


Jakiś czas temu na blogu naszego klubu – Planszowania, pisałem o moim wypadzie do Warszawy. W ubiegły Piątek i Sobotę udało mi się powtórzyć ten manewr. Hobbystycznie co prawda działałem tylko w Piątek, niemniej chyba i to warto opisać. Ponownie moją Mekką było centrum handlowe Blue City. Najpierw odbyłem małe zakupy w świetnym Skate Shopie – Kamuflage. Następnie za 5zł pośmigałem na mojej desce w Kamuflage Skate Park. Tu pojawił się zgrzyt. Ludzi było tyle, że praktycznie nie dało się porządnie pojeździć. Strasznie ciężko było się wtopić w tłum bywalców parku, którzy mieli – jak to wszędzie – niepisany kodeks poruszania się po obiekcie. Sprowadziło się to do tego, że zrobiłem kilka byle jakich tricków, popatrzyłem na jazdę lokalesów (a było w paru przypadkach na co patrzeć) i zwinąłem się do sklepu planszówkowego – Graal. Tam nabyłem dwie gry – Yellowstone Park i Rat hot. Następnie udałem się do klubu planszówkowego Agresor, gdzie zagraliśmy w Sabotażystę i Condottiere i bardzo miło podyskutowaliśmy z Krzyśkiem „Pędrakiem”. Było śmiechu co nie miara, ponadto bardzo miło odbieram warszawskie środowisko graczy. Sobota to małe zakupy w Galerii Wola (spodenki w Moro Skate Shop) i nowa gra Egmontu – „Polowanie na robale” (w Empiku). Ten ostatni tytuł to bardzo ciekawa wariacja Super Farmera. Idealna do gry z młodszymi, ale nie tylko. Podsumowując, było bardzo fajnie i z utęsknieniem wypatruję kolejnego takiego wypadu.

Tormięs


Etykiety:

10


Matury powoli się kończą. Zostały mi jeszcze tylko egzaminy ustne z angielskiego i niemieckiego. Generalnie nie chcę mi się specjalnie pisać na ten temat, dlatego dziś nieco o… dzisiejszym dniu :). Nareszcie zaczynam mieć czas na swoje zajęcia. Zacząłem znów jeździć na desce, a także zabrałem się za lekturę nowej książki – Operacja dzień wskrzeszenia autorstwa naszego dobrego znajomego z 4 ed. TPzF – Andrzeja Pilipiuka, ale wróćmy do sedna wpisu. Z nudów (na desce byliśmy tylko ja i Gil) wybraliśmy się na ruiny toruńskiego Tormięsu, poza 2 ładnymi koleżankami w jednej z pieczar, znaleźliśmy… UWAGA! Kolesia siedzącego w podziemiach z 4 zapalonymi zniczami i… lalką. Szok na maksa, jakiś psychol. Klimat naprawdę niezły, człowiek ma poczucie jakby przeniósł się do realiów takich dzieł jak Neuroshima, Fallout czy I’m Legend. Naprawdę było sporo strachu. Tormięs zamienia się w coś na podobę Czarnobyla. Z ruin, chodników i cegieł rzeźni wyrastają ogromne drzewa, krzaki i trawy. Wszędzie pełno niebezpiecznych dziur i ogromny system korytarzy pod ziemią. A po tym wszystkim skaczą króliki, lata mnóstwo ptaków. Gdyby nie żule, byłoby to wymarzone miejsce na deskę czy sesję RPG. Gdyby nie żule…

Urodzinki


Etykiety:

2


W poniedziałek, 5 maja (czyli w pisemną maturę z języka polskiego) ten blog będzie obchodził swoje pierwsze urodziny. Pisze mi się bardzo miło, mam nadzieje, że i Wy wchodzicie tutaj nie z przymusu, a z tego powodu, iż czasem Was coś zainteresuje, przykuje uwagę. Dziękuję serdecznie za to, że chce wam się czytać i komentować. Mam nadzieję, że 2 rok tego bloga będzie równie dobry. Nie ukrywam, iż mimo tego że jest to praktycznie pamiętnik to bardzo się cieszę z wszelkich komentarzy. Tym razem jest to naprawdę ostatni wpis przed maturą :P. Podsumowując, dzięki za aktywność i zainteresowanie. Mam nadzieję, że przy drugich urodzinach, ilość wpisów nie spadnie, a zawartość będzie dużo ciekawsza, czego Wam i sobie życzę. Trzymajcie kciuki za maturę!

+1 lans point


Etykiety:

7

Całe życie nie lubiłem okularów. Nie lubiłem to mało powiedziane, nienawidziłem po prostu. Gdy byłem z rodzinką na Saharze to oczy mi prawie krwawiły, ale jako jedyny nie ubrałem okularów, bo sądziłem że to straszna wiocha. Teraz jednak za sprawą konkretnego, lansowego ;), oldschoolowego i rapowego (ach te przymiotniki ;P) modelu, jest szansa, że się to zmieni. Zamówiłem te okularki, które widzicie na zdjęciu (konkretnie, to ten brązowy model). Strasznie mi się podobają. Co o nich sądzicie?

Dziennik pokładowy 22 kwietnia, godzina 17:24


Etykiety:

2


Wylądowaliśmy na nowej planecie „Okres 2 tyg. Przed maturą”. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom nie jest łatwo. Obcy przedzierają się do naszego mózgu. Kilku z nas poległo. U swoich kamratów zaobserwowałem drobne halucynacje, jednak ciężko je porównać do moich. Dziś podczas patrolu o mało się nie przewróciłem. Przez bariery mojego mózgu przedzierają się setki słów, tak obcych na co dzień „Socjaldemokracja, prawo pozytywne, Mahatma Ghandi, normy prawne, Czerwone brygady, Bierny opór, społeczeństwo obywatelskie aaa, to mnie rani nie zniosę.” Po tej misji biorę urlop, długi urlop. Pomimo podobnej atmosfery do ziemskiej zaobserwowałem podwyższone pocenie się i sporadyczny ból głowy. Nie jest łatwo, oj nie jest. Obcy, których udało nam się ujrzeć przypominają ludzi. Są bardzo weseli, ganiają po dworze, beztrosko grają w piłkę itp. Nas to nie dotyczy. Jeszcze 2 tyg i zacznie się piekło.

Przedmaturalne "nie"GRANIE


Etykiety:

1

To, że się będę uczył to było w teorii pewne. Odpadły piątkowe spotkania "Planszowania", za którymi niemiłosiernie tęsknię. Nie mogę się doczekać ponownie grania w gry licytacyjne, handlowe i jak to mówi Wałcz "Domkowe" z kCK. Nie mogę się doczekać analitycznego umysłu Moss Grande. Nie mogę się doczekać psychicznych poryć, które kocham sobie urządzać z Tarkosem. Nie mogę się też doczekać, aż do Rycerskiej wejdzie Marcin, usiądzie do stolika, otworzy grę - przy tym umyślnie rozrzucając wszystkie komponenty w promieniu paru metrów. Nie mogę się tego doczekać... Jeszcze trochę... No ale wróćmy jak to jest z tym graniem. Mój profil na BGG pokazuje sytuację zgoła odmienną...Ano drodzy moi, wyobraźcie sobie że odtąd niemożliwe stało się możliwe. Rozstąpiły się morza i oceany (ah kocham ten patetyczny ton :P). Wyobraźcie sobie, że koleś z klasy, którego normalnie zlewam gra w Konkurencję, koleżanka z którą prawie nie rozmawiam gra z zacięciem w Kakerlakensalat. Przynudzający nauczyciel religii gra w Trybiki, a pani od Matmy pyta gdzie można kupić nowoczesne gry planszowe (po partii Trybików). Dla takich chwil jak koniec liceum warto żyć. Pieprzyć że jest jazda z nauką, pieprzyć jazdę z Polskim... Koniec liceum to też piękne chwile, nie zapomnę o tym. A tymczasem spadam się uczyć.

Jednak na bloga czas mam...


Etykiety:

2

Pisałem poprzednio, że blog będzie leżał odłogiem "aż do po maturze" tymczasem stwierdzam, że jestem w stanie wysupłać sobie chwilkę czasu na dodanie nowej notki. Toteż nie powinno być tak źle jak pisałem. Z rzeczy najnowszych, to strasznie się pochorowałem po Pyrkonie i zaliczyłem dwa antybiotyki :/. Jakby tego mało od przedwczoraj nawala mi serce. W związku z tym udałem się do lekarza, aby odbyć swoje pierwsze w życiu EKG. Wyniki był dobry, przy czym lekarz zaobserwował wzmożone bicie serca :/. Być może będą potrzebne kolejne badania, a tymczasem mam pozostawać pod kontrolą... Mam nadzieję, że to nic poważnego. W szkole zapierdziel ostry z wystawianiem ocen. A gdy tylko mam troszkę czasu wolnego to uczę się (albo, próbuję się uczyć, bo nie za bardzo się chce mi na tym skupiać) lub piszę maturę próbną. Dziś udało mi się wyskoczyć na zakupy i nabyłem buty (z dawna upragnione Falleny), koszulkę, spodnie i fajny pasek. Mała rzecz, a w określe przedmaturalnym niezwykle cieszy. Jutro gram nareszcie w planszówy z Irkiem i mamą. Ech, ostatnio prawie wogole nie mam czasu na grę. Ale po maturze...
P.S. Przepraszam za taką przyziemną notkę, ale jakoś mi się tak zebrało...


Hobbystyczna stagnacja


Etykiety:

1

Do matury zostały około 33 dni. Jest to zatrważająco mała ilość, powtórzyć muszę w sumie tylko WOS i nieco polski niemniej taka ilość czasu jest w sam raz. Niestety oznacza to dla mnie całkowite wyłączenie z życia hobbystycznego, aż do 20 maja, czyli na około 1,5 miesiąca. Przez ten czas będę również bardzo mało (a nawet w ogóle) pisał na blogu. Ci którzy czytają moje wypociny uprzejmie proszeni są o nie zrzucanie zakładki z tym blogiem do folderu: „czytane raz do roku”. Na pewno blog nie zostanie zamknięty. Po prostu będzie to chwilowy przestój, a po maturze powinno wszystko wrócić do normy. Nie wyrobiłem się z relacją z Pyrkonu. Powiem tylko, że było cudnie. Może po maturze napiszę nieco więcej, choć nie gwarantuję. Tymczasem życzcie mi szczęścia i wytrwałości w nauce i egzaminach ;)

Wielkanoc


Etykiety:

2

Dzyń, dzyń, dzyń, jedzie, jedzie mikoł... Eee. To nie ta piosenka, sorry. Ten śnieg za oknem mnie zmylił ;). Zbliża się w końcu wielkanoc. W ciągu ubiegłych dwóch dni odbyłem świetne rekolekcje w kościele św. Jakuba. Po takich spotkaniach naprawdę człowiekowi wraca wiara w Boga... a pomyśleć, że nie chciało się iść. No, ale wróćmy do Świąt. Święta to święconka, kościół, obżarstwo, teoretycznie nauka przed maturą (póki co jeszcze nie usiadłem do niej). Ale święta to też granie planszówkowe i prezenty! O tych ostatnich chciałem nieco napisać.
Przede wszystkim, zacząć należy od tego, że łatwo nie było. Pula 200 zł a do wyboru grubo ponad kilkadziesiąt tysięcy planszówek z całego świata ;). Jednak gdy spojrzałem na oferty polskich sklepów to zadowolenie moje nie było wielkie. Większość tytułów fajnych, albo nie było, albo miało termin realizacji 3-5 dni (a zamówienie składałem wczoraj, więc nie mogłem sobie pozwolić na taki długi czas oczekiwania). Wśród tytułów, które bardzo chciałbym mieć pojawiały się takie jak Dancing Eggs (niedostępne w Polsce), Hamsterrolle (niedostępne w Polsce), Yellowstone Park (za długi czas oczekiwania) czy Barbarossa (podobnie jak YP).

Mimo to ostatecznie jestem bardzo zadowolony i nie mogę się doczekać długouchego zająca kicającego z grami. Wśród tytułów, które upolowałem znalazły się 4 karcianki i...UWAGA! UWAGA! 1 RPG!!! Pierwsza karcianka, to tytuł ostatnio bardzo popularny. Sympatyczna gra o kupowaniu kotów w workach pt. Filou: Die Katze im Sack. Nowy tytuł autorstwa Friedemanna Friese. Zapowiada się arcyciekawie. Kolejna gra to 2 edycja polskiego bestsellera rozgrywanego w realiach naszej rodzimej wsi czyli Wiochmen 2. Trzecia gra to nowsza wersja Blefuja, czyli gra o robieniu sałatki warzywnej o jakże inspirującej nazwie Kakerlakensalat. Ostatni tytuł to gra, która miała swoją premierę na ostatnim Essen Messe czyli Chicago Poker autorstwa Cathali i Faiduttiego. Nie wiem o niej za dużo, więc rozpisywać się nie będę. Niemniej coś mnie przyciąga do tej gry stąd wybór.
No i na koniec ów tajemniczy RPG. Jest to tytuł Nowej Fali, który od początku mnie korcił. Tematyki szpitala psychiatrycznego w grach nie mogłem ominąć :). Gdy myślę o tym systemie przypominają mi się świetne sesje Frankensteina Faktorii i banan sam wskakuje mi na twarz. Liczę na naprawdę dobrą rozrywkę, obym się nie zawiódł.
Jak widać gierki, na które postawiłem nie są hitami rankingu BGG, czy mózgożerami. Są to zwyczajne, niezobowiązujące party game. Gry głupie i śmieszne. Takie jakie tygrysy lubią najbardziej :)

Trybiki


Etykiety:

0

Tryb...tryb..tryb... Ał, moje palce... jak bolą... położe się na łóżku i odpocznę... Zaaraz.. Tam też są.. Są wszędzie!!! Trybiki, setki trybików. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!

Hehe, tak to wygląda na chwilę obecną. Cały pokój mam zawalony trybikami, które nareszcie zostały odebrane z drukarni. Z wykonania jestem bardzo zadowolony. Szczególnie fajnie prezentują się pudełka. Teraz nadchodzą miesiące prawdy. Miesiące, które pokażą czy "Kaduceusz" będzie w stanie ulokować się mocno na rynku i co najważniejsze zarabiać, choćby niewielkie pieniądze jak na początek. Mam taką nadzieję. Głęboko w to wierzę. W poniedziałek pierwsza seria Trybików idzie do foliowania, później zaczyną się dłuuugie rozmowy z kolejnymi sklepami i z dawna oczekiwana premiera na poznańskim "Pyrkonie", na którą serdecznie zapraszam. Jednocześnie przypominam, że Trybiki można kupić u mnie, choćby pisząc na maila jaskier9@op.pl.

Co tam słychać


Etykiety:

0

Matury próbne minęły, mam nadzieję, że pozytywie. No, ale to w końcu dopiero próbne. Właściwa rzeźnia czeka mnie dopiero/już za niecałe 2 miesiące. Zaczyna się konkretna orka, z powtórkami (a raczej uczeniem się po raz pierwszy ;), przygotowywaniem matury ustnej z polaka (na szczęście fandomowy temacik więc nie jest źle) i ogólnie finiszowaniem w XLO. Na całe szczęście poza daleką wizją odpoczynku majowo – październikowego są rzeczy, które trzymają mnie przy życiu. Takie, jak dzisiejsze granie z Irkiem i mamą (przemłócimy sporo nowych tytułów) czy jutrzejsze „Planszowanie” (nie ma to jak pograć u siebie w Toruniu ;)). Ponadto o ile piorun nie trafi w drukarnię to w przyszłym tygodniu odbieram Trybiki. Później jeszcze tydzień i przerwa świąteczna, a to oznacza nadchodzący wielkimi krokami Pyrkon. Słowem: nie jest źle…

Kapitan Bomba


Etykiety:

2

UWAGA, WULGARNY JĘZYK!




Nie ma to jak hard science- fiction. Polecam z całego serca "Kapitana Bombę". Zdecydowanie w moim stylu :)

Newsy


Etykiety:

0

TPzF udał się znakomicie, aczkolwiek, nie obyło się bez ceny jaką przyszło mi za to zapłacić. Potwornie wymęczony, lekko się pochorowałem. No, może „pochorowałem” to za duże słowo, po prostu się przeziębiłem. Szczególnie cieszy mnie to, iż bardzo ładnie wychodziła współpraca między organizatorami i to, że całość została dostrzeżona przez media masowe (m.in. Gazeta Wyborcza, Nowości, Radio Gra, Teraz Toruń, TVP 3 i TV Toruń). Z ciekawostek nabyłem sobie nareszcie pierwszą grę świata według rankingu BGG – Puerto Rico. Nieco kiepsko wyszły Walentynki, smutno jest mi aż do teraz. Cóż, nie zrozumieliśmy się, szkoda… Z rzeczy nadchodzących – Trybiki wkrótce wędrują do drukarni, a ja być może zawitam do warszawskiego sklepu Graal, by zaprezentować Mech Wars. Ale nie zapeszajmy…

Ferie, ferie…


Etykiety:

0


… no i po feriach. Działo się naprawdę wiele. Pierwszy tydzień, opisałem w raporcie. Drugi, aż taki zabawowy nie był, ale również było świetnie. Z najważniejszych wydarzeń drugiego tygodnia – poznałem Olę ( buziaki!), z którą to w ostatni piątek ferii (wczoraj) spędziłem bardzo fajne popołudnie. Najpierw powłóczyliśmy się w tę i nazad po mieście, a później graliśmy w Klubie przy sporej frekwencji (7 osób) w Prawo Dżungli, Fasolki i Blefuja. A widmo matury niestety straszy coraz bardziej... Za tydzień TPzF, na który nie mogę się doczekać. Impreza zapowiada się przecudnie, aczkolwiek nie powiem, że się nieco obawiam czy wszystko uda się tak jak byśmy chcieli. Nawiązując do TPzF właśnie - wczoraj byłem live w Radio Gra. Była mała zajaweczka imprezy. Jakoś tam wypadłem : ). Czy dobrze, czy źle? Nie mnie oceniać…

Raport z Ferii


Etykiety:

4

Sobota (26 stycznia) – wyprawa po nowego Pottera razem z Marvalem i Gilem. Później do wieczorka ogólny chill i czytanie.

Niedziela (27 stycznia) – Pierwsze po pół roku wyjście na desię razem z Gilem i Miłkiem. Nieprawdopodobna frajda z jeżdżenia pomimo większośzi zapomnianych tricków. Później partyjka Zooloretto z Irkiem, pod wieczór wyjście z Natalią i Bartkiem do Piwnicy Rycerskiej na ogólne pogaduchy i… a jak że – chill właśnie ;)

Poniedziałek (28 stycznia) - Dzień zleciał na dalszej lekturze "HP i IŚ" i nie powiem... jest całkiem ciekawie. Do przeczytania została mi mniej więcej 1/3 książki. Prócz tego na wczorajsze popołudnie przypadło spotkanie orgowe do zbliżającego się wielkimi krokami TPzF ed.IV. Po spotkaniu wstąpiliśmy na chwilę do MacDonalda, gdzie nabyłem drugą planszówkę z ich happy mealowej oferty - Connect Four. Jak więcej będzie takich bonusów u nich to mają we mnie jeszcze bardziej stałego niż zwykle klienta w swoim przybytku szatana ;)

Wtorek (29 stycznia) - Do południa grałem z Irkiem i jego dziewczynkami Kingą i Mają w Blefuja, Jengę i Zooloretto. Wszystkie trzy gry świetnie załapały, wobec czego mogę je już spokojnie polecać do gry z dziećmi w wieku ok. 8 lat. Popołudniu byłem na desce z Gilem, Marvalem i Rychem (:)). Prócz tego przygotowywałem się do 3 ed. SZPAKa, która już za około 6 godzin. Będzie się działo.

Środa i Czwartek (30-31 stycznia) – te dni wpisuję jednorazowo, gdyż przypada na nie SZPAK, czyli całonocne granie przy planszy (a raczej całodniowe!). Impreza była bardzo udana (podziękowania dla MossGrande, Marvala i Irka za świetne granie!), a hitami były świeżo dostarczone mi przez wydawcę Fasolki i Wysokie Napięcie. W domu zlądowałem o 13.00 :). Kończę bo zaraz idę spać :). Wkrótce obszerna fotorelacja na www.planszowanie.blogspot.com

Piątek (1 lutego) – rano skończyłem Pottera. Książka dała radę, ale mogło być lepiej. Na 16.00 było spotkanko Planszowania. Graliśmy w Fasolki i Wysokie Napięcie. Później do rycerskiej wpadła Natalia z Bartkiem. I tak siedzieliśmy, siedzieliśmy i siedzieliśmy… aż do 2.00 :). Później poszedłem spać ;)

CDN.

Ferie


0


Już za chwileczkę ferie. Szczególnie interesująco zapowiada się pierwszy tydzień kiedy to, rodzinka wyjeżdża pochulać do Zakopca, a ja będę miał wolną rękę. Ferie rozpoczną się dla mnei od premiery "Harrego Pottera i insygniów śmierci". Nie jestem na tyle fanatyczny by czekać na nocną premierę... Zakupię sobię własny egzemplarz pewnikiem dzień później. Prócz tego ferie to dla mnie wielki come back sesji RPG, a konkretniej niesamowicie klimatycznych sesji Monastyru z Olą jako MG. Ferie to również 3 edycja SZPAKa. Tym razem całodobowa! Ostre granie w planszóweczki z kumplami... Taaa. Prócz tego czekają mnie przygotowania do TPzF ed. IV, do premiery "Trybików". No i chciałbym też pospotykać się towarzysko (pozdro dla Weroniki - udanej studniówki ;))

Studniówka cz.1


Etykiety:

1

Pierwsza część materiałów z mojej studniówki - najlepszej imprezy w życiu. Uwaga, końcowy stuff bije moimi wieśniackimi skillami tanecznymi. Za choroby na ciele i umyśle po jego obejrzeniu nie odpowiadam. For adults only :P







Filmik

Całość by M@rcin
Wystąpili: Weronika (aka Wrona) i Mateusz (aka JAskier)

I'm legend


Etykiety:

0


Film, na który czekałem od pół roku nareszcie jest. Wszyscy chętni an wspólne wyjście w niedzielę neich piszą w komentarzu. Neuroshimowy klimat, aż bije z tej produkcji. Trailer zamieszcozny powyżej powinien Was zachęcić do wspólnego wyjścia. To jest to co tygrysy lubią najbardziej :)

Deskorolka...


Etykiety:

4


Z nudów przeglądając sobie JUTUBA, trafiłem na part filmu deskorolkowego, który na zawsze pozostanie mi w pamięci, który zawsze będzie mi przypominał, że dwukrotnie złamana noga, trzy operacje to nie to, za co kocham deskorolkę (nawet jeśli już nigdy nie będę na niej regularnie jeździł). Ten film kojarzy mi się z letnimi wyjściami na całe dnie pod okolicznego Lidla. Z colą – „Refershing” tańszą o złotówkę od wody (sic!), z Budzikiem i jego charakterystycznym „Toć jo ni”. Z jeżdżeniem bez koszulek na maksymalnej zajawce. Z wędrowaniem po Toruniu w poszukiwaniu nowych spotów... UMK, Skate Park, Wydział Matematyki, Boisko SZP nr 2, Rubinkowo, Adio Mentor Session (a wcześniej jeszcze bez „Adio” w nazwie). Gdy oglądam ten filmik, zdarza mi się rozczulić. Mam nadzieję, że po jego obejrzeniu będziecie sobie w stanie wyobrazić o co mi chodzi… Deska na zawsze, szkoda że nie tak jak kiedyś… :(