Magiczny rok 2013


Etykiety: , ,

0

                Mówi się niby: "nie chwal dnia przed zachodem słońca". Nie ciesz się za szybko, niejako przed czasem dla śmiania i zadowolenia odpowiednim. Wyczekuj chwili, kiedy będziesz pewien, że absolutnie nic nie może ci spierdolić ostatecznego triumfu. Wbrew zasadzie, o której mowa powyżej rok 2013 już teraz jest dla mnie w jakiś sposób magiczny, choć niepozbawiony rozmaitych obaw (bezdomność czy może cudem wygrywanie życia ;)). Dlaczego magiczny? Ano choćby dlatego, że poszedłem w końcu na prawo jazdy (i zdałem je za pierwszym, ha!), dlatego, że obroniłem swoją idącą jak krew z nosa magisterkę (i to na db+). Także dlatego, że wakacje pomimo sporego natężenia pracy były bardzo udane. Były przy tym chyba najbardziej jeziorne jak tylko się da, a wyjazdom sprzyjała znakomita aura. Nie zliczę ile razy jeździliśmy z Wałczem i Gumą do Osieka. Finalnie udało się także zaliczyć Przyjezierze, ale dopiero w mrocznym jak sam skurwysyn wrześniu. Z do dupy pogodą, ale jak zawsze fajną ekipą i wielką mocą do dalszego funkcjonowania. Już za 2,5 tygodnia mam szansę spełnić swoje największe marzenie. Modlę się o to by się udało odwiedzić Targi Spiel w Essen. Choć nie będę tam jechał na szał zakupowy i granie non stop przez 4 dni, a raczej w celu rozeznania się w terenie (cały czas myślę o otworzeniu wydawnictwa z grami), to i tak jestem bardzo podekscytowany. Być w Mekce geek'ów - to nie może się udać... Oby jednak się udało. Oby rok 2013 był jeszcze bardziej magiczny i... przełomowy. Trzymajcie kciuki.