Rap na dziś #6


Etykiety:

0

Śmiga już drugi solowy album łódzkiego rapera - Zeusa. Album dorównuje prześwietnemu debiutowi. Już szykuję się na koncert, a tymczasem sprawdźcie kawałek poniżej. Dla mnie absolutna czołówka jeśli chodzi o tą płytę. Zarówno bitowo jak i tekstowo.

O padaniu na pysk


Etykiety:

2

Zaniedbałem ostatnio bloga na rzecz, radosnego BLIPowania, które strasznie mnie pochłania i równie strasznie się podoba. No to jedziemy. Ukazały się Pnącza, które wywołały straszliwą burzę na Games Fanatic, liczba komentarzy pod artykułem Nataniela na ich temat wzrosła już niemal do 250. Sporo z nich to typowe posty bez sensu, ale jednak liczba robi wrażenie. Zainteresowaniem niemal przebiłem (przy ogromnej pomocy Mar_cusa) trzewikowego Strongolda, heh ;). Z rzeczy dalszych ostatnio odkryłem jak bardzo czynność przemierzania drogi na angielski na Gagarina przypomina mi funkcjonowanie górników, czy pracowników pracujących w tzw. trybie shiftwork, że tak napiszę ;). Autobus nr 15 zawalony jest ludźmi tak, jakby co najmniej koniec świata się zbliżał i to wcale nie w 2012 jak dzielni Majowie przepowiedzieli, tylko już teraz, choćby zaraz. Brakuje tylko hord zgłodniałych psów biegających na ulicach. W końcu autobus doczłapuje się przed Aulę, by tam odetchnąć z ulga wypuszczając ludzki balast przednimi, tylnymi i środkowymi drzwiami. Studenci (bo głównie nimi wypchany jest autobus) pędzą ze spuszczonymi głowami niczym Frodo z pierścieniem w stronę Mordoru uczelni. Tam dostają tęgie baty od orków-wykładowców (tak jak choćby kilkanaście dwój na jednym z ostatnich angielskich w naszej grupie, mnie szczęśliwie akurat nie było). Następnie wracają zmordowani do domu by wypisywać na swoich blogaskach, takie głupoty jak ja piszę teraz ;), by na nowo od następnego dnia powtórzyć schemat. Nie jest łatwo. Na szczęście życie umilają tak dobre książki jak „Dom na Wyrębach” Stefana Dardy. Książka przeszła niemal bez echa, co jest moim zdaniem sporym niedopatrzeniem. Klimatem przypominała mi dzieła mojego ulubionego Orbita, który już niebawem zjawi się na TDFach. No właśnie – TDFy. Dzieje się dużo i chyba pozytywnie, choć powoli zaczynam być zmęczony i mieć dosyć robienia konwentu. Nie martwcie się mam tak co roku ;). Za jakieś dwa tygodnie powinienem dostać depresji, z powodu obawy czy wszystko się uda. A za miesiąc okaże się, że wszystko się udało z Waszą pomocą, a ja będę padał na pysk ze zmęczenia. Bo czasem warto paść na pysk.

Rap na dziś #5


Etykiety:

0

Jak to mówi Guma: "Polecam ten styl życia" :D. A tak serio to dobra kawalina, teledysk też ok. Elo!

Święto Zmarłych 2009


Etykiety:

0

Kolejny rok, przychodzimy na cmentarz, aby oddać hołd zmarłym, osobom, które z jakiegoś powodu są dla nas ważne i chcemy o nich pamiętać. Traf chciał, że w tym roku było wyjątkowo… hm… smutno? Odszedł mi dziadek. Z pewnością najlepszy dziadek jakiego mogłem mieć, mój własny dziadek. Kilka miesięcy później straciłem i babcię, która zamknęła tę generację ludzi w naszej rodzinie. Starej gwardii nie ma i jest tak jakoś, pusto. Mam wrażenie (chyba całkiem trafne), że z każdym rokiem przy grobie robi się co raz mniej tłoczno. Moi rodzice się starzeją (wiem, nie odkrywam Ameryki, ale dziś jakoś szczególnie to zauważyłem), moja mama czasem zakłada okulary do czytania, choć nadal wygląda bardzo młodo, czego bardzo bym sobie życzył w jej wieku, choć przy moim trybie życie może być o to trudno. A i ja mam wrażenie, że dziś wiem o wiele więcej o życiu, może nie tyle ile bym chciał (czy naprawdę bym chciał?), ale więcej niż niegdyś. Przechadzając się z mamą po cmentarzu po różnych grobach często słyszałem zdania rodzaju: „To ten pan, któremu do niedawna mówiłeś – dzień dobry”, „To przyjaciel dziadka, zmarł niedawno” i wiele tego typu zwrotów. Poczułem, że być może już niedługo ja będę moim dzieciom (choć nadal twierdzę, że nie będę miał dzieci) opowiadał takie rzeczy jak dziś mama mnie. Wtedy chyba będę zupełnie przytłoczony biegiem życia i marnością naszego losu. I choć poniektóre rzeczy w Kościele Katolickim mnie śmieszą, to przy takich okazjach wiem, że wiara jest istotna. Bardzo istotna. Szacunek (a może brak szacunku?) dla tych, którzy bez niej się obywają.

P.S. Zebrało mi się na pesymizm ;).
P.S. 2 Jak widzicie po prawej zacząłem BLIPować, więc teraz macie mnie na wyciągnięcie ręki :). Postaram się rzucać możliwie często szybkimi newsami, których nie będzie mi się chciało rozwijać do rangi notki. Szczególnie ciekawe mogą być relacje z wszelkiej maści wyjazdów (głównie konwentów), które będę się starał wrzucać w czasie rzeczywistym :) (podczas trwania danej imprezy)