Przedmaturalne "nie"GRANIE


Etykiety:

1

To, że się będę uczył to było w teorii pewne. Odpadły piątkowe spotkania "Planszowania", za którymi niemiłosiernie tęsknię. Nie mogę się doczekać ponownie grania w gry licytacyjne, handlowe i jak to mówi Wałcz "Domkowe" z kCK. Nie mogę się doczekać analitycznego umysłu Moss Grande. Nie mogę się doczekać psychicznych poryć, które kocham sobie urządzać z Tarkosem. Nie mogę się też doczekać, aż do Rycerskiej wejdzie Marcin, usiądzie do stolika, otworzy grę - przy tym umyślnie rozrzucając wszystkie komponenty w promieniu paru metrów. Nie mogę się tego doczekać... Jeszcze trochę... No ale wróćmy jak to jest z tym graniem. Mój profil na BGG pokazuje sytuację zgoła odmienną...Ano drodzy moi, wyobraźcie sobie że odtąd niemożliwe stało się możliwe. Rozstąpiły się morza i oceany (ah kocham ten patetyczny ton :P). Wyobraźcie sobie, że koleś z klasy, którego normalnie zlewam gra w Konkurencję, koleżanka z którą prawie nie rozmawiam gra z zacięciem w Kakerlakensalat. Przynudzający nauczyciel religii gra w Trybiki, a pani od Matmy pyta gdzie można kupić nowoczesne gry planszowe (po partii Trybików). Dla takich chwil jak koniec liceum warto żyć. Pieprzyć że jest jazda z nauką, pieprzyć jazdę z Polskim... Koniec liceum to też piękne chwile, nie zapomnę o tym. A tymczasem spadam się uczyć.

1 Response to "Przedmaturalne "nie"GRANIE"

  1. M@rcin says:

    No no no ;) Całkiem interesująca notka