Świąteczny kosmita


Etykiety:

0

Dziś chciałem napisać o moim wyalienowaniu względem tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia. Co roku na Święta czekałem z utęsknieniem, z radosnym wyczekiwaniem na moment gdy będę mógł się odurzyć zapachem zielonej choiny, a całość zakropić radosnymi Jingle Bellsami i innymi świątecznymi szlagierami z radia. W tym roku, Święta – jak to przytaczał Łukasz Śmigiel Kinga, na autorskim, na TDFach – zesrały mi się na głowę. Tak, po prostu szedłem sobie przez rok, dreptałem metodycznie od jednego obowiązku, do drugiego, aż tu nagle wielki gołąb, dzierżąc w dziobie flagę z napisem „Święta Bożego Narodzenia A.D. 2009” przyleciał i zesrał się całym dobrodziejstwem inwentarza. A ja jakoś tak - mając w perspektywie masakryczny styczeń na uczelni, śmierć dziadka który po raz pierwszy na Wigilii będzie siedział z drugiej strony…, ale nie stołu, a rzeczywistości – nie mam ochoty na tegoroczne Święta. Niby to brzmi durnie, bo nie to o czym piszę jest najważniejsze. Przecież chodzi tu o aspekt religijny, duchowość, a nie jakieś tam mało istotne pierdoły. Niemniej cały ten klimat dla mnie też ma jakieś (marginalne, ale zawsze…) znaczenie. A w tej sferze czuję się świątecznym kosmitą, zagubionym pośród ludzi robiących zakupy, pośród tych wszystkich Zenonów-mikołajów kupujących synowi „Lego: Batman” na PS2 (autentyk sytuacja z dzisiejszego biegania po bydgoskim Fokus Parku). Jeszcze trochę czasu do Świąt zostało. Mam nadzieję, że uda mi się zaasymilować pośród tego świątecznego uniwersum.

0 Response to "Świąteczny kosmita"