Ostatnie wino samotnych


Etykiety: , , , , ,

0

Co jakiś czas przychodzi taki dzień, kiedy noc się nie kończy. Przebywasz caluchną noc z kobietą, na którą nie masz szans, choć jesteście dziwnie blisko. Rozmawiacie, ona spogląda na ciebie takim wzrokiem, który choć podejrzanie niebezpieczny i głęboki, jest piękny jak świt w mroźny dzień. Tańczycie, jesteście bardzo blisko, alkohol w niej i w tobie dodatkowo dodaje magii całej sytuacji. Wspomnienia wracają, czas, którego nie da się już cofnąć, a ma się wrażenie, że nigdy już nie będzie tak samo. Kiedy jednak w końcu okazuje się, że nawet niekończące się noce dobiegają końca, kiedy w knajpie widzisz ludzi, którzy pomimo zakazu palenia odpalają papierosa i to filtrem nie w tę stronę, kiedy widzisz człowieka-pająka z rękoma dłuższymi od tułowia zginającymi się dziwacznie od nadmiaru alkoholu... Odchodzisz, przytulając się po raz ostatni, dotykając delikatnie drugiej głowy, krzyżując wzrok po raz ostatni na długi okres czasu (a może i na zawsze?) czując jakąś ogromną pustkę. Po powrocie do domu, choć niemal świta nie możesz zasnąć. Cały kolejny dzień robisz coś bezsensownie, próbujesz się zająć, ale na niczym nie możesz się skupić, a w tle cicho leci Michał Bajor...

0 Response to "Ostatnie wino samotnych"