Się odechciewa


Etykiety: ,

0

Czasem łapię się na tym, że krytykuję wszystko i wszystkich. Nie zauważam zupełnie tego, że może to nie wszyscy naokoło są źli, a właśnie ja powinienem stanąć, pieprznąć się gumowym młotkiem – zupełnie jak w kreskówkach. Albo nawet nie gumowym, tylko takim konkretnym, drewnianym. Szybki –jebut-, chwila refleksji, rozmowy z samym sobą – stary, zjebałeś to i owo, jesteś kretynem, zmień się. Ciężko mi to przychodzi, oj czasem ciężko. Jednak zdarzają się również momenty, kiedy wiem, gdzieś wewnątrz czuję, że zrobiłem wszystko jak należy, jak trzeba było. Po A, nastąpiło B, a nie X. Efektem winno być C, a tu zamiast C ciul. Kupa, gówno, fail. Tak właśnie jest z egzaminem z Metod i Technik Badań Socjologicznych. Nauczony, jak przykładny student poszedłem na zerówkę. Byłem przekonany, że zdam, dałbym sobie rękę uciąć. Podobnie było z pierwszym terminem. Jak pewno się domyślacie chodziłbym dziś, jak pieprzony, bezręki Zombie. Czemu nie zdałem? Cholera wie. Nie jestem piękną laską (a i do przystojnego mężczyzny mi daleko), co więcej mój charakter pisma pozostawia wiele do życzenia. Może to miało jakiś wpływ na moją ocenę? Chciałbym wierzyć, że nie. Trochę inaczej było z Socjologią Ubóstwa. Tu, kajam się – nie nauczyłem się jak należy. Byłem przekonany, że poprawię. Gorzej, że informacja o tym, że nie można poprawiać, z uwagi na jakieś chore zapisy uczelni, spadła na mnie jak gówno gołębia na Szerokiej, tudzież jak grom z jasnego nieba. Jasno wynika z tego niefajność sytuacji. Warunek już jest, z MITów też straciłem wiarę. Jak dotąd nie wiedziałem, że będąc nauczonym i chcąc baaardzo zdać, można oblewać podejście za podejściem. Studia weryfikują podejście do życia. Uczą kombinowania i cwaniactwa, a chyba nie o to chodzi. Szkoda, że nie umiem i nie chcę ściągać na egzaminach. Gdybym posiadał tę umiejętność, łatwiej byłoby trafić do elit tego kraju. Bo jak ktoś ostatnio powiedział: „Na studiach trzeba umieć szybko obsługiwać telefon komórkowy”.

0 Response to "Się odechciewa"