Palec


Etykiety:

0

Z dumą donoszę (zresztą BLIPowałem już o tym), iż udało mi się wygrać konkurs na opowiadanie serwisu bestiariusz.pl. Jako, że w regulaminie nie wyczytałem żadnych zakazów co do publikacji opowiadań konkursowych, ani nie przypominam sobie również żebym podpisywał jakieś tajne dokumenty krwią, wobec czego zamieszczam mój tekst poniżej. Taki strasznie krótki szorcik, w mojej opinii nienajwyższej jakości, ale na tak durne hasła z jakimi miał być powiązany, arcydzieła stworzyć się nie dało. Mam nadzieję, że wkrótce zaserwuję Wam coś naprawdę dobrego.

Palec
W starym klasztorze, ulokowanym pośród klifów szeptów od dawna nie widziano takiego ruchu. Zważywszy na to, że jeszcze sporo czasu pozostawało do dni modłów, kiedy to wszyscy kapłani zbierali się do gorliwego czczenia Jedynego, wspólnej medytacji i rozważań, zaistniała sytuacja wydawała się co najmniej dziwna. Po co tu, na tej zapomnianej przez boga i ludzi ziemi taki rwetes?
Od dawna klasztor pod wezwaniem wielkiego młota przypominał bardziej siedzibę jakiegoś napalonego zielarza, tudzież ogrodnika. Mocno rozbudowane ogrody, z pewnością mogły uchodzić za ozdobę tego miejsca. Traf chciał, że ostatnio konieczność, kazała całkowicie zweryfikować jego idylliczny nastrój. Wszystko to rozpoczął konflikt z kapitułą magów...
Kłótnia wyższych władz kościelnych z magami doprowadziła do roszczeń tych drugich co do relikwii kościelnej – Palca Wielkiego Mnicha. Najwyższe władze kościelne zdecydowały o ukryciu relikwii właśnie pośród klifów szeptów, pod osłoną skomplikowanej sieci piwnic i lochów. Żywiono nadzieję, że tutaj potężny mag Jedius nie będzie szukał pożądanego przedmiotu. No bo czemu miałoby być inaczej? W końcu mało kto w ogóle pamiętał o tym miejscu.
Mimo tego najwyżsi kapłani zdecydowali o postawieniu licznych straży w klasztorze. Wszelka aktywność miała być w miarę możliwości kamuflowana, jednak mieszkańcy okolicznych wiosek od razu poznali się na całej akcji. Spokojna – na co dzień – okolica wydawała się być wyjątkowo ożywiona.
Miano nadzieję, że Jedius nie dowie się o kryjówce zbyt szybko, a z czasem gniew na wyższych kapłanów minie mu zupełnie, tak jak czas na tarczy starego zegara świętego Młotodzierżcy.
Dni mijały, a klasztor – zarządzany przez kapłana Mefiusza – stał, jak przed laty, nie niepokojony przez cokolwiek straszniejszego, od spadającego z niebios gołębiego łajna.
Był wieczór, a słońce pięknie świeciło czerwienią. Mefiusz czytał księgę świętą, a rozmyślania przerwał mu jeden ze strażników, który wbiegł do komnaty zaaferowany.
- Kapłanie Mefiuszu, jakaś postać zmierza ku klasztorowi. Wędrowiec ma wielki szary kapelusz, a w ręce dzierży drewniany kij, wyższy od niego samego. Bardzo przypomina maga – wysapał strażnik.
- Na Jedynego… - w głosie Mefiusza dało się wyczuć trwogę. – Natychmiast postawić wszystkich na nogi, nie czynić przy tym zbytniego hałasu.
Jedius szedł spokojnie w stronę klasztoru, gdy był oddalony od wejścia o kilkadziesiąt kroków, krzyknął:
- Wiem, że tam jesteście, i że ukrywacie Palec. Oddajcie go po dobroci, a obejdzie się bez rozlewu krwi.
Mefiusz wiedział, że nadeszło najgorsze. Jedyne co mógł zrobić, to jako najwyższy kapłan posłać ludzi do walki, a samemu uciec podziemiami z relikwią. Miał obawy czy podejmować tę decyzję. W końcu miał posłać tych ludzi na pewną śmierć. Niemniej nie miał wyboru, relikwia musiała pozostać w rękach władz kościelnych. Wydał rozkaz, a chwilę po nim rozpętało się piekło.
Jedius walczył jak oszalały, a z końca jego kija wylatywały co raz to wymyślniejsze pociski, kapłani i strażnicy klasztoru padali martwi, jeden po drugim, jak ranione przez myśliwego zwierzęta. Bo to właśnie potężny Jedius był tu myśliwym, a kapłani zwierzyną.
Mefiusz gnał podziemiami, z relikwią ukrytą pod habitem błagając Jedynego o to, by zrozumiał, że posłał swoich ludzi na pewną śmierć w Jego imieniu. O jednej rzeczy niestety nie mógł wiedzieć. Poświęcił ludzi dla marnego falsyfikatu, nic nie znaczącej podróbki. Właściwy Palec Wielkiego Mnicha, leżał w katedrze Jedynego na południu kraju, zabezpieczony przez radę najwyższych kapłanów. Klasztor Mefiusza był tylko wabikiem…
*Obraz do niniejszego wpisu pochodziz tej strony.

0 Response to "Palec"