Bieg rzeźnika, czyli braci się nie traci


Etykiety: ,

4

Idziemy sobie ostatnio z Miłkiem na ośce i pierdolimy od rzeczy. Ostatnio w dużej mierze spędzam czas na robieniu niczego, albo robieniu czegoś, tyle że nic nie znaczącego. A to poczytam sobie książkę, a to zagram w grę (nie, nie Tomb Raider), a to obejrzę kolejny odcinek Walking Dead. Nie pracuję, nie uczę się. Niemal nic nie robię. Coś tam powoli sobie rozkminiam, z naciskiem na "powoli". Wracając jednak do tego spaceru na Jakubskim. Idziemy przy skrzyżowaniu Konopackich i Gołębiej, a tam samochód. Samochodów tam wiele, co dziwić nie może - Polska druga Irlandia przecież. Na klapie bagażnikowej owego samochodu wlepka. Taka oto:
 
Skojarzyła nam się jednoznacznie. W końcu Guma na Banicji. Pozdro Guma napijemy się niebawem i nagramy coś wierzę. Oby szybciej niż później. Fajno jakby na Sylwestra się udało...

4 Response to "Bieg rzeźnika, czyli braci się nie traci"

  1. guma says:

    raczej ciezko z sylwestrem bo chyba bede pracowal w ten dzien

    No to lipa. Póki co i tak, żadnej opcji nie ma :(. Jedyna opcja jaką w tej chwili widzę jest taka że na początku lutego będę miał pustą chatę. Może uda Ci się wtedy wbić na 2 dni.

    guma says:

    nie wiem mialem opcje w sumie jakis czas temu zeby przyjechac szybko skonczylem w piatek caly weekend i poniedzialek wolny tylko o tym poniedzialku dowiedzialem sie dopiero w poniedzialek i tak zawsze jest z wolnymi dniami ze tego samego dnia inforumja albo dzien wczesniej wieczorem wiec chuja mozna zaplanowac

    Trzeba być dobrej myśli, że się uda w nowym roku :).