Powiew jesieni


Etykiety:

0


Przejechałem się dziś ponownie rowerem. I dobiło mnie strasznie. Ciul, że ładna pogoda, słonko przygrzewa i ogólnie "toć są wakacje". Problem w tym, że ja wakacji jako takich nie miałem, ale i to idzie przeboleć zważywszy na to, że nie mam już pięciu latek. Problem jest inny i o wiele większy. "Zapachniało powiewem jesieni" cytując jedną z moich ulubionych ballad Jaskra. A to oznacza nie mniej, nie więcej, że "Te zimy wrócą". Spadnie na nas gówniany deszcz, jezioro pokryje się prędzej czy później lodem. A ja - miejmy nadzieję - się obronię, bo lepiej być wykształconym bezrobotnym, niż nie wykształconym. Bo lepiej mieć srakę w domu, niż na Ukrainie. Tak jakoś mi się skojarzyło, nieważne. Są też plusy tego minusa. Zbliża się wrzesień i spotkania Planszowania, za którymi już trochę tęsknię. Brakuje mi tego klimatu co piątkowych posiedzeń nad planszą. Brakuje mi grania. Brakuje chlania (alkoholik mode on), brakuje mi rozmów z ludźmi (w wakacje tak jakby nikogo nie było, a i co poniektórzy co od niemal zawsze byli są teraz odlegli jak nigdy wcześniej). Mam dosyć pieprzonej magisterki. Ale już bliżej niż dalej.
 
 
 
 
 
 

0 Response to "Powiew jesieni"