[*]


Etykiety:

1

Nikt nie umarł. Wszyscy żyją. Bynajmniej Ci, którzy powinni żyć - żyją. Gorzej lub lepiej, ale jednak. Niemniej coś się skończyło. Przede wszystkim skończyła się miejscówka, której na tym blogu poświęciłem troszkę miejsca. Nie chce mi się zerkać do archiwum, ale wierzę że było o niej wystarczająco dużo, gdyż na to zasługiwała. Chata Wujasa (w skrócie CHW). To w CHW odbywały się legendarne SZPAKi, najlepsze imprezy planszówkowe życia, żaden konwent się do nich nie umywa. To w CHW puszczaliśmy z dymem to i owo, to tam piliśmy gin z tonikiem, piwo, wódkę, ale i herbatę. Pustka. Żal mi tego miejsca, przywiązałem się do niego jak do własnego domu, bo w pewnym sensie właśnie tym było dla mnie to mieszkanie. Spały tam osoby, które na to zasługiwały. Znajomi, przyjaciele, koleżanki (a nawet więcej). To tam spotykaliśmy się gdy na dworzu pizgało (czy to upałem, czy też ziąbem). Tam chrupaliśmy chipsy, piliśmy colę (taa, wtedy jeszcze lekarz nie zabraniał mi jej pić). Noce na Jakubskim... zresztą już o tym pisałem. Powroty po imprezach, z brzuchem wypełnionym kebabem, głową upojoną alkoholem. Poranny redbull, na podłodze ogromne pająki, kurz, przyjemny nieład. Kochałem chwile tam spędzone.
                 Dziś byliśmy z Miłkiem spojrzeć na mieszkanie - z podwórka. Na balkonie suszą się gacie i inne lumpy nowych lokatorów. Obco, pustka, żal. Jeśli byłeś w tym mieszkaniu na jednej z imprez, SZPAKu, spałeś tam, przyszedłeś się wysrać, cokolwiek, zapal wirtualny znicz. To było idealne miejsce. Było.

1 Response to "[*]"

  1. west says:

    [*]