
Wczoraj ciekawą pogawędkę uciąłem sobie z
Borgiem (zazwyczaj są one ciekawe, ale wczorajsza była szczególna ;)). Rozmawialiśmy mianowicie o tym, jakie artykuły na Tawernie RPG (w której to redakcji jestem, po mojej emigracji z Wrót Wyobraźni) cieszą się dużym zainteresowaniem. Wszystko to miało na celu zachęcić mnie do przyspieszenia prac nad kolejnym już
Kącikiem Gier Towarzyskich, którym to dzięki uprzejmości Borga i samego wszechmocnego lorda Bazia mam

przyjemność zawiadywać. Uwierzcie drodzy czytacze-Jaskrowych-wypocin, iż KGT wypada całkiem przyzwoicie (naturalnie, zakładając że Borg nie ściemnia ;)). Pytania nasuwają się same… Czy chodzi tu o popularność planszówek w opozycji do innych dziedzin ogólnofantastycznego hobby, a może (nie jest to skromne, ale tylko sobie gdybam) ktoś tam czyta moje artykuły nieprzypadkowo, może wierzy w mój gust planszówkowy jaki chyba zdążyłem się wyrobić po tych ponad 1300 rozgrywkach na przestrzeni ostatnich dwóch lat*. Moja
najchętniej przyswajana, tawerniana recenzja (recenzja gry Hej! To moja ryba!) ma około 1400 odwiedzin. Czy jest to dużo? Nie mam pojęcia. Cieszy mnie jedynie fakt, że to tylko o 200 mniej od artykułu o grze Fallout. Morał z tego taki że rybki fajniejsze od klasyka postapokaliptycznego. Fajnie, nie?
*dane za BGG
Trochę przeginasz, bo recka F3 ma nie o 200 wiecej, tylko 2 x wiecej czytalności. Jednakowoż, planszówki mają jej rzeczywiście zaskakująco dużo.