Angina = głód planszówkowy


Etykiety:

1

Niestety złapała mnie potworna angina ropna. Pal licho zaległości, pal licho potworne samopoczucie (na myśl przychodzi mi ta reklama Actimela, w której takie potworki atakują gradło ;P) najgorszy w tym wszystkim jest brak planszówek. Nie udało mi się dziś pójść na Planszowanie, a i weekend zapowiadał się marny. Jedyny pozytyw jest taki, iż obmyśliłem swoją drugą, autorską grę planszową pt. "Połów" (ale o tym więcej najpewniej w jednym z kolejnych wpisów). Wróćmy do weekendu. Siedzę sobie przed komputerem, aż tu nagle "dzyń, dzyń", mama otwiera i słyszę: "Mateusz, koledzy do ciebie". Tego się nie spodziewałem, kto i po co? To był Wałcz, wybawca planszówkowego głodu. W niedzielę zapowiada się grubsze granie. Nareeeessszzzcie!

1 Response to "Angina = głód planszówkowy"

  1. Anonimowy says:

    Mógłbyś takimi wpisami zrobić niezłego, lansiarskiego dev bloga. Wiesz jakbyś wydał kilka gier, stał się ikoną planszówkowego rynku, to takimi wpisami naprawdę robiłbyś niezły PR :) mi tam za to żadne głody nie grożą, nie mam pociągu do planszówek wielkiego, czasem dla zabawy i zabicia czasu, nigdy nałogowo. Chociaż w Bielsku robimy co jakiś czas różne turnieje, to i tak nie podkręcają mi kurków ani w te ani w te. Niemniej to dużo lepsze niż codzienny wypad na piwko z kumplami, gdybyś tak spędzał czas, no cóż. Sam zresztą zobaczysz :) (A tak swoją drogą zreaktywowałem po raz trzeci mojego bloga, tym razem pod adresem www.alth.blog.pl)