Długi (łyk)end
sobota, 1 czerwca 2013
sobota, czerwca 01, 2013
Etykiety:
melanż
,
wokół mnie
0
Dla mnie do końca dobiegł przedłużony weekend. Dobiegł końca
bo niespełna godzinę temu rodzinka przekroczyła próg domu, domu od trzech dni
ich pozbawionego. W tym czasie udało się pograć nieco w planszówki, udało się
popalić i popić za wszystkie czasy, a nadal chciałoby się więcej (to już
alkoholizm?). Sporo muzyczki było też grane. Były i szlagiery rapowe, ale i
także Melua i Buble. Niby wszystko fajnie, ale jest jakiś niedosyt. Nie wiem o
co tak naprawdę chodzi, ale z wszelkich wyliczeń wynika mi, że to chyba
magisterka tak kuje. Do 20 lipca muszę złożyć całość. Będę miał miesiąc czasu,
żeby napisać ponad 60 stron. Czy to jest w ogóle realne? Jestem zmęczony.
That's swag bijacz.
P.S. Na kaca czytam sobie lekturę dla gimnazjalistów (Drugi
tom Felixa, Neta i Niki - Rafała Kosika). Relaksuje jak cholera, duże ze mnie
dziecko.
0 Response to "Długi (łyk)end"
Prześlij komentarz